SCM Player

czwartek, 9 maja 2013

Recenzja *001* “Księga zemsty dla miłośników zwierząt” - Patricia Highsmith




wydanie polskie
wydanie angielskie


Wydawnictwo: “Noir sur Blanc”.

Tytuł: “Księga zemsty dla miłośników zwierząt”


Tytuł orginału: "The Animal-Lover's Book of Beastly Murder"

Autorka: Patricia Highsmith

Pierwsze wydanie: 1975r.
Ilość opowiadań: 13
Moja ocena: 3/11


Książkę tą czytałam niejako "z przymusu", jako członek Dyskusyjnego Klubu Książki. To chyba nie była zbyt szczęśliwa decyzja - nawet patrząc na okładkę, sama raczej nie zdecydowałabym się na przeczytanie tej książki. Jednak, książyna jak to książyna - cienka, to i szybko przeszło, bez zbędnych bolączek. Na szczęście umiem czytać dość szybko.

“Patricia Highsmith (1921-1995)”, jest napisane na okładce. Czytając dalej - “pisarka amerykańska, [...] mistrzyni kryminału psychologicznego, w którym ważna jest nie sama zagadka, lecz intryga ujawniająca mechanizm zbrodni”. Z innych źródeł - biseksualistka, angażowała się w wiele związków, o jednym z nich jej ówczesna partnerka wydała całkiem niedawno pamiętnik. Autorka m.in. książek pt. “Znajomi z pociągu” (na której podstawie został nakręcony film pt. “Nieznajomi z pociągu”) i “Utalentowany pan Ridley”. To te najbardziej znane.

Czytając opis na odwrocie okładki już po lekturze tego zbioru opowiadań, nie mogłam się oprzeć prześmiewczemu uśmiechu na twarzy. Kryminał psychologiczny? Być może. Intryga ujawniająca mechanizm zbrodni? Zakwestionowałabym jej istnienie przynajmniej w tej książce. Ciężko mówić o zbrodni, kiedy agresorem jest zwierzę. Nawet, jeśli niektóre gatunki są całkiem rozumne, to i tak są zależne od człowieka - od tresury, od traktowania... Nie można obarczać zwierząt odpowiedzialnością za swoje czyny.

Myślę, że warto też zwrócić uwagę na potworną schematyczność ninejszych opowiadań - po przeczytaniu pierwszych dwóch miałam niemal pewność, że następne nie będą się różnić. I, co gorsza, nie pomyliłam się. Wszystkie je można podporządkować do schematu, z pewnymi marginalnymi poprawkami: zwierzę jest w rękach niezbyt uczciwego właściciela - zwierzę jest źle traktowane - zwierze się mści, oczywiście w sposób korzystny dla świata - wszyscy są szczęśliwi i już wszystko będzie dobrze. 

W dodatku, każda historia została napisana nieco dziwacznym stylem - gdyby nie tyle trupów i nieuczciwości, nie poleciłabym tej książki dla nikogo powyżej siedmiu lat. Dla ludzi starszych te opowiadania są po prostu zbyt infantylne. 

Teraz, w kontekście treści, zastanawiam się nad znaczeniem tytułu - w jakiż sposób owy zbiór opowiadań mści się na miłośnikach zwierząt? Książka ta nie wzbudza raczej żadnych emocji, a przynajmniej nie wzbudziła ich we mnie - no, może z wyjątkiem litości i rozżalenia w stosunku do dwóch kotów, zabitych brutalnie na kartach tej książki. Jednak i one zostały potraktowane przez Autorkę dość przedmiotowo, stanowiąc jedynie możliwość do kontynuowania coraz bardziej oklepanych fabuł.

Nie można jednak powiedzieć, że książka ta nie posiadała żadnej zalety - kreowane postacie były całkiem realistyczne, a przynajmniej miały charakterystyczne osobowości. Jest to dużą zaletą, ponieważ pomimo natłoku bohaterów nie miałam problemów z rozróżnieniem postaci. Tak więc, wracając do meritum sprawy - nie oceniam tego zbioru opowiadań zbyt dobrze. Podjęty temat - agresja zwierząt - zostałj mocno spłaszczony, nazwałabym go również chybionym. Trudno też w ogóle mówić o jakichkolwiek problemach czy rzeczach mogących wzbudzić dyskusję - takich rzeczy po prostu tam nie było. Mimo wielu trupów są to historie raczej beztroskie niczym wiosenna łąka w ciepły poranek, a innymi słowy - były to opowiadania nader nudne. Reasumując, nie polecam nikomu tej książki.

[link]

1 komentarz :

  1. często oceniamy książkę po okładce, ale akurat czasem już sama okładka wydaje świadectwo treści w niej umieszczonej. Moim zdaniem masz zadatki na krytyka literackiego. Jednak twoje uwagi są motywujące. Odnosząc się do twojej recenzji- z tego co napisałaś sama bym nie sięgnęła po książkę. Wydaje się nudna. Sam temat jakoś mnie nie zachęca.
    Odnosząc się do twojego komentarza u mnie. Po raz kolejny dajesz mi kopa w dupę, który karze mi się zebrać w sobie i coś zmienić:) Ale mam mętlik w głowie. Zaczynam zastanawiać się nad zawieszeniem publikacji. Z drugiej strony jednak nie chcę się poddawać. Tu nie chodzi o to,że czuje się urażona. Bardziej powiedziałabym,że może to jeszcze nie jest gotowe by to publikować nawet internautom?Z drugiej jednak strony myślę,że w ten sposób wiem co powinnam zmienić czyli poniekąd osiągnęłam swój cel. Komentarze czytelników dały mi dużo do myślenia. Jednak jedna z twoich uwag mnie nieco zaskoczyła mianowicie :,,Z kolejnej strony - co to za dziewczyna, że wszyscy faceci, nawet jej wujek, padają przed nią na kolana?' Nie do końca bym się z tym zgodziła. Troska Henry'ego wynika z -jak już ujęłam w fragmencie - obawy przed startą jedynej bliskiej mu osoby. Jeśli chodzi o nowego to tego jeszcze nie mogę zdradzić, choć w sumie ciąg dalszy w jego kwestii jest do przewidzenia.Tu akurat wątek jest schematyczny. Więcej opiszę jeszcze w konspekcie, który umieszczę za miesiąc. To nie tak, "że pada przed nią na kolana". On po prostu robi to, co odgórnie mu narzucono. Z góry dziękuje za komentarz.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń